Musiałam iść na lekcje, dlatego z Joannem został Dymitr z Clarą, która nie odstępowała w zasadzie brata ani na krok. Jak się okazało rano nasz synek się nie obudził, ale doktor który przyjechał do akademii na prośbę dr Olendzkiej mówi że najwyraźniej potrzebuje więcej odpoczynku. Wierzymy w jego słowa bo nic po za tym nam nie pozostaje, Joann jest podłączony do różnych urządzeń, jedno z nich przedstawia rytm jego serca, które bije różne i mocno- wszyscy uznają to za dobry znak. Najbardziej się bałam, że w czasie kiedy będę na lekcjach Joann może się obudzić, albo może mu się coś stać, ale mój mąż zapewnił mnie że gdyby cos się stało od razu mnie wezwie.
Na sali do której właśnie dotarłam, byli już uczniowie rozmawiający w grupkach. Zobaczyłam wśród nich Elizabeth i dopadł mnie gniew, jak ona śmie mnie oceniać skoro nawet mnie nie zna? Dobra spokojnie dam radę, muszę się tylko opanować, wzięłam kilka głębokich wdechów i weszłam do sali, odłożyłam torbę na ławkę i odwróciłam się do uczniów którzy umilkli jak tylko się pojawiłam.
- Dzień dobry strażniczko Hathaway.- Powiedzieli chórem.
- Dzień dobry. Jesteście już rozgrzani?- Było pewne że nie bo nie mieli na sobie ani kropli potu, ale zapytać nigdy nie zaszkodzi.
- Nie.- Odpowiedział któryś z nowicjuszy.
- W takim razie 5 kółek do dokoła sali.- powiedziałam i sama zaczęłam biec a oni ruszyli za mną. Gdy mieliśmy za sobą już te okrążenia zaczęliśmy się rozciągać. Po czym przyszedł czas na naukę kolejnych chwytów.
Wytłumaczyłam im dokładnie jak wykonywać poszczególne ruch i chwyty, po czym zaczęłam chodzić po sali sprawdzając jak im to idzie i jak była potrzeba poprawiałam ich. Jak się okazało Elizabeth robiła wszystko praktyczni najlepiej z grupy, ale nie zamierzałam jej odpuścić. Podeszłam do niej i do chłopaka który z nią ćwiczył- miał on na imię Josh. Popatrzyłam na nich i stwierdziłam że Elizabeth radzi sobie świetnie, a jej partner dotrzymywał jej kroku.
- Elizabeth powinnaś wyżej trzymać ręce, w taki sposób jak masz je teraz, strzyga bez problemu mogłaby cię złapać za szyję i skręcić ci kark.
- Dobrze.- Powiedziała i wykonała instrukcje którą jej dałam, w zasadzie to że trzymałą te ręce wyżej nic nie zmieniało, bo strzyga w równym stopniu teraz jak i wtedy mogła by jej skręcić kark gdyby nie była wystarczająco szybka i spostrzegawcza, a jej przeciwnik okazałby się dobry w walce. Zauważyłam że ma nogi ustawione w zasadzie w jednej linii, co mogłoby jej utrudnić zrobienie szybkiego kroku w przód lub w tył.
- Josh zrób duży krok do przodu prawą nogą.- Chłopak szybko wykonał polecenie, Elizabeth starała się zrobić krok do tyłu jednak się zachwiała i by się przewróciła gdyby jej partner jej nie podtrzymał za łokcie.- Zawsze stawiaj jedną nogę z przodu druga z tyłu, dzięki temu łatwiej będzie ci się poruszać i przenosić ciężar ciała.
- Poprawię się.- Powiedziała chyba skruszona.
- Mam nadzieję.- Odpowiedziałam chłodno i ruszyłam dalej. Gdy już stwierdziłam że wszyscy mniej więcej opanowali ruch postanowiłam sprawdzić jak wykorzystają go w walce ze mną. Stanęłam na środku sali.- Teraz sprawdzę jak każdy z was umie wykorzystywać ten ruch w walce ze mną. Kto pierwszy?- zgłosił się jakiś chłopak.
Walczyłam z nim chwilę i w czasie tej chwili miał 5 okazji aby wykorzystać chwyt który im pokazałam , wykorzystał go 2 razy. Nie jest źle bo w 2 innych przypadkach wykorzystał ruch mniej fachowy no, a w jednym z przypadków nie dał rady się obronić i wylądował na macie. Kolejnych kilka osób sprawdziło się bardzo podobnie niektórzy lepiej niektórzy gorzej. Po czwartej osobie zauważyłam że nikt nie wyszukuje moich wad w walce ze swoimi poprzednikami żeby móc je potem wykorzystać. A to poważny błąd. Zawsze trzeba obserwować przeciwnika nawet jeżeli sądzisz że nie będziesz z nim walczyć.
Przyszedł czas na Elizabeth, zauważyłam że stanęła tak jak jej radziłam, no to teraz czas zobaczyć czy korzysta z innych moich rad. Walka była szybka trwała góra 3 minuty i już wiedziałam że ona jak chyba jedyna zwróciła uwagę na to że powtarzam wciąż te same ruchy tyle że w innej kolejności, bardzo skutecznie się przed nimi chroniła. Zawsze kiedy była możliwość aby wykorzystać ruch który im szybciej zaprezentowałam broniła się przed nim, ale za każdym razem inaczej. Gdy już wszyscy mieli przećwiczone ruchy, odwróciłam się w ich stronę.
- Jaki błąd wciąż popełnialiście?- Spytałam i zobaczyłam na ich twarzach niewiedze.
- Nie używaliśmy szybciej przećwiczonego ruchu?- rzucił jeden z chłopaków.
- Nie. Ma ktoś inny pomysł?- już wiedziałam że nikt nie ma.- Kto był pierwszy?- Zgłosił się jeden chłopak.- Ty i jeszcze jedna osoba nie popełniliście tego błędu, ty bo byłeś pierwszy, a ta osoba bo robiła coś czego nikt z was nie robił.
- Ale czego takiego nie robiliśmy?- Spytał ktoś z grupy.
- Nie obserwowaliście.
- Przecież przez cały czas obserwowaliśmy.- Oburzył się wysoki blondyn.
- W takim razie jakie są moje słabe punkty? Jakie ruchy wciąż powtarzałam?- zobaczyłam na ich twarzach zaskoczenie.- Tak wciąż robiłam te same ruchy każdy z was miał identyczny zestaw ułożony w innej kolejności. Nie wspomnę że ukazywałam wam moje największe słabości.
- Na przykład jakie?- spytał ten sam blondyn.
- Jestem niska, i pomimo że mój przeciwnik miał ponad 1, 8 celowałam w jego głowę, dzięki czemu miał bardzo łatwy sposób żeby mnie obezwładnić.- Opadły im szczęki, kiedy zrozumieli swój błąd. - No dobra ale od czego ja jestem żebyście mogli się nauczyć właśnie zauważania takich rzeczy i ich wykorzystywania, a teraz dwa kółka do dokoła sali i jesteście wolni.- poszłam po swoje rzeczy i poczekałam aż przebiegną te dwa kółka po czym wyszłam z sali.
Poszłam do skrzydła medycznego gdzie Dymitr rozbawiał właśnie Clare, udając głos Króla Juliana. Przystanęłam we wejściu, patrząc na moją rodzinę. Dymitr mnie po chwili zobaczył i się do mnie uśmiechnął.
- Jak tam na zajęciach?- Podeszłam do nich i każde z nich ucałowałam, potem schyliłam się także na Joannem, który spokojnie leżał na łóżku i jego także ucałowałam w czoło.
- A nic specjalnego.- Odpowiedziałam.- A co tutaj słychać?
- Joann się jeszcze nie obudził, no a my z Clarą bawimy się.- Powiedział uśmiechając się do naszej córki która siedziała u niego na kolanach.
- To dobrze, na pewno niedługo się obudzi.- Powiedziałam i starałam się brzmieć na pewną, choć w głębi siebie wcale nie byłam tego taka pewna.
- Musi być wszystko dobrze.- powiedział Dymitr.
Resztę popołudnia spędziliśmy na rozmowie i grze w różne gry żeby odciągać trochę zarówno Clare jak i siebie od niepokojących myśli. Ok 3 popołudniu przyszedł lekarz i odłączył kilka kabelków od Joanna, bo stwierdził że nie są one już potrzebne. Gdyby wiedział co się stanie niedługo później, by ich nie odłączał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz