poniedziałek, 13 lipca 2015

Księga I rozdział III

Minęły trzy tygodnie, już widać małe zaokrąglenie w dolnej części brzucha. Minęły mi te dni bardzo powoli, właściwie nic nie mogę robić, to cud że w ogóle pozwalają mi chodzić do łazienki. Jest sobota dzisiaj mają być wyniki testów na ojcostwo.
Od rana jestem cała podenerwowana. Jestem w naszym mieszkaniu, często zagląda do mnie Lissa, w czasie gdy nie ma jakichś ważnych spraw, a także moi znajomi. Dymitr przychodzi tak często jak może, jak twierdzi chciał by wziąć wolne ale jak zawsze brakuje strażników którzy ewentualnie mogli by go zastąpić. Na szczęście wszystkie badania dotyczące dzieci okazały się dobre. Mijają minuty, godziny, aż w końcu drzwi się otwierają do pokoju wchodzi Dymitr z białą kopertą.
- Poszedłem do szpitala i odebrałem wyniki.- powiedział podekscytowany.
- I co czytałeś już?- spytałam zdenerwowana.
- Nie, chciałem to zrobić przy tobie.
- No dobra to czytaj.
Dymitr zaczął otwierać kopertę, ręce trzęsły mu się z podenerwowania. Wyjął białą kartkę, którą rozłożył. Na chwile zamknął oczy, jak je otworzył zaczął czytać. Myślałam że mnie rozsadzi z ciekawości.
- I co?- Powoli na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie wytrzymałam zeszłam z łóżka i podeszłam do niego. Już podnosiłam rękę aby wsiąść od niego wyniki kiedy wziął mnie w ramiona i zaczął się ze mną kręcić w kółko.
- To nie możliwe Roza. To jest zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe będziemy mieli dzieci.
Ze wzruszenia rozpłakałam się w ramie mojego ukochanego.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.- powiedział całując mnie.
- Ja chyba też. A wręcz na pewno.
- Bardzo chciał bym zostać ale muszę iść na dyżur. Kocham cię Roza. Pamiętaj nie przemęczaj się.
- Ja ciebie też, postaram się nie przemęczać ale ty także się tam za bardzo nie przepracowuj.
- Myślę, że najlepiej będzie jeśli na razie tego nikomu nie powiemy.
- Dobrze nie powiem, choć będzie ciężko, ale ty też się nie wygadaj.
-Dobra lecę, wrócę wieczorem.
- Na razie.
Dymitr cały rozradowany wyszedł z mieszkania, a ja nie wiedziałam co zrobić, pomyślałam że dłużej już nie wytrzymam w tych czterech ścianach, postanowiłam wyjść na spacer po dworze.



1 komentarz: