poniedziałek, 13 lipca 2015

Księga I rozdział IV

Ubrałam się i zarzuciłam katankę aby być pewną, że mój brzuch jest niewidoczny. I wyszłam, zamknęłam drzwi i poszłam na dwór aby się porozglądać. Zobaczyłam jak drzewa zaczęły zmieniać kolory, księżyc prześwitywał przez korony drzew, wiał lekki wietrzyk, kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos:
- Witaj little dampir. Dawno cię nie widziałem. Gdzie się podziewałaś?- odwróciłam się i zobaczyłam Adriana.
- Hej, chorowałam trochę.- Ale mnie kusiło żeby nie powiedzieć że będę miała bliźnięta z Dymitrem.
- Zaszła w tobie pewna zmiana.- Otuliłam się bardziej kataną, bo przestraszyłam się ,że coś zauważył.
- Co masz na myśli?
- Twoja aura jest jakby bardziej promienna, ale w inny sposób niż jak przebywasz z Dymitrem.- No tak zapomniałam że Adrian jest przecież użytkownikiem ducha, dzięki czemu może zobaczyć aurę każdego kto żyje. Ten sam rodzaj magii ma zresztą Lissa.
- Może to przez tą chorobę, jeszcze nie do końca jestem zdrowa.- można powiedzieć że nawet go nie okłamałam , jeżeli oczywiście patrzeć z perspektywy, że ciąża jest chorobą.
Rozmawialiśmy dalej gdy usłyszałam znajomy głos.
- Roza co ty tu robisz? Powinnaś odpoczywać.- powiedział Dymitr zbliżając się do nas.
- Nie mogłam już wytrzymać w pokoju.
- Powinnaś odpoczywać, wiesz że nie możesz się przemęczać.- nalegał Dymitr.
- Chyba nie jestem w temacie. O co chodzi?- powiedział nagle Adrian. Całkowicie o nim zresztą zapomniałam.
I wtedy między mną a Dymitrem zapanowała cisza, a między nami przetaczało się milion słów. W końcu Dymitr przerwał ciszę:
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Zaczyna mnie to coraz bardziej intrygować. Aura Rose jest jakaś dziwna, teraz jakieś tajemnice.
- No to my już musimy iść.- powiedział mój ukochany.
- Na razie Adrian.
- Na razie Little dampir. Pamiętaj od dzisiaj cię obserwuję.
Gdy odchodziliśmy zapytałam:
- A co ty tutaj robisz , miałeś mieć dyżur?
- Inny strażnik mnie zastąpił. Rose dlaczego wyszłaś przecież wiesz, że musisz odpoczywać.
- Tak wiem i tak długo wytrzymałam w tym pokoju. Czy wiesz jakie to nudne siedzieć w tym pokoju od ponad miesiąca!?
- Tak wiem dlatego mam dla ciebie niespodziankę.- powiedział Dymitr łapiąc mnie za rękę.
- A jaką?- powiedziałam uśmiechając się kokieteryjnie.
-Chciałbym zaprosić cię na kolacje.
- A gdzie pójdziemy na kolację, gdzieś na Dworze?
- Myślałem raczej o czymś po za Dworem.
- Naprawdę?
- Tak ale to jest już niespodzianka.- powiedział całując mnie w nos.
- A kiedy dokładnie?
- Myślałem o tym  żeby jak Dwór będzie dopiero się budził do życia. Bo to będzie na zewnątrz wieczór.
- Muszę się w takim razie wybrać dziś na zakupy.
- Dlaczego?
- Bo nie mam co na siebie włożyć? Jak byś nie zauważył przybyło mi w niektórych miejscach.
- Ale powinnaś odpoczywać.
- Proszę takie małe zakupy, obiecuję że będę się oszczędzała.- powiedziałam uśmiechając się słodko.
- No dobrze ale ktoś musi iść z tobą.
- Lissa pewnie nie będzie miała czasu może Sonia lub Mia?

- Oj Roza co ja z tobą mam.- powiedział kręcąc głową.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz