Skurcze zaczęły się nasilać w walce zostały jeszcze dwie
strzygi. Dymitr wykończył jedną z nich po czym dobiegł do mnie.
- Nic ci nie jest?
- Nie nic tylko dostałam silne skurcze. - wtedy została zabita ostatnia strzyga. A mnie dopadł kolejny skurcz. Szybko wsiedliśmy do samochodu. Kiedy miałam kolejny skurcz zrozumiałam, że rodzę.
- Dymitr to już.
- Musisz wytrzymać. Już jesteśmy w drodze.
- A rodziłeś kiedyś? wiesz jak to boli? - zacisnęłam jego rękę przy następnym skurczu. Skurcze były coraz mocniejsze. Myślałam że za chwile zwariuję z tego bólu.
- Oddychaj Roza.
- Przecież oddycham. - wykrzyknęłam. Gdy nagle krzyknęłam przez jeszcze większy skurcz. Dymitr powiedział do kierowcy żeby jechał szybciej i wykonał do kogoś telefon ale mówił po rosyjsku więc nic nie zrozumiałam. Skurcz minął i miałam chwilę wytchnienia.
- Naprawdę muszę nauczyć się rosyjskiego stwierdzałam. - Skurcze były coraz silniejsze i częstsze i w końcu się zatrzymaliśmy. Dymitr wziął mnie na ręce i zaniósł do jednego z pokoi w rezydencji Abe. Była tam Olena matka Dymitra.
- połóż ją na łóżku. Niech wszyscy wyjdą. Ty Dymitr zostań.
Gdy zostaliśmy w trójkę powiedziała do Dymitra coś po rosyjsku, chyba o wodzie ale nie mogę być pewna patrząc na moją znajomość języka i sytuację. Po tym Dymitr wybiegł z pokoju. Następnie zwróciła się do mnie:
- Dobrze Rose, musisz się odprężyć i uregulować oddech. Czy wiesz co ile są skurcze?
- Nie wiem co 5 minut. Są coraz silniejsze.
- To oznacza, że niedługo rodzisz.
- I ten ból się skończy?
- Oczywiście. Czyli jak są bliźniaki?
- Tak
- Wiesz jaka płeć?
- Nie, nie chcieliśmy wiedzieć.
- To dobrze. Lepiej mieć niespodziankę. No to czekają cię trzy porody. - gdy to powiedziała załamałam się.
- jak to trzy? przecież są bliźniaki.
- No tak dzieci urodzisz dwie sztuki ale jeszcze łożysko.
- O matko nie przeżyje tego.
- przeżyjesz, przeżyjesz a zobaczysz jak potem będziesz się dobrze czuła. - Do pokoju wpadł Dymitr z miską wody którą postawił na stoliku następnie podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- I jak? - zapytał
- Bywało lepiej - zażartowałam.
- Dobra za chwile zaczniesz rodzić. - Powiedziała Olena.
- Może wreszcie to się skończy. - Olena siedziała przy moich nogach. A Dymitr wciąż trzymał mnie za rękę i gładził mi włosy.
- No dobra widać już główkę.
I wtedy się zaczęło "Przyj przyj " itp. Cały poród pamiętam jak przez mgłę. Po narodzinach pierwszego dziecka chłopczyka. Olena zaproponowała Dymitrowi przecięcie pępowiny i co nas najbardziej zaskoczyło zemdlał, ale po chwili się obudził.
- Coś masz słabe nerwy towarzyszu. - zażartowałam. po czym chwila wytchnienia minęła i zaczął się drugi poród z którego w zasadzie nic nie pamiętam. Gdy tylko dziecko się urodziło zapadłam się w ciemność.
- Nic ci nie jest?
- Nie nic tylko dostałam silne skurcze. - wtedy została zabita ostatnia strzyga. A mnie dopadł kolejny skurcz. Szybko wsiedliśmy do samochodu. Kiedy miałam kolejny skurcz zrozumiałam, że rodzę.
- Dymitr to już.
- Musisz wytrzymać. Już jesteśmy w drodze.
- A rodziłeś kiedyś? wiesz jak to boli? - zacisnęłam jego rękę przy następnym skurczu. Skurcze były coraz mocniejsze. Myślałam że za chwile zwariuję z tego bólu.
- Oddychaj Roza.
- Przecież oddycham. - wykrzyknęłam. Gdy nagle krzyknęłam przez jeszcze większy skurcz. Dymitr powiedział do kierowcy żeby jechał szybciej i wykonał do kogoś telefon ale mówił po rosyjsku więc nic nie zrozumiałam. Skurcz minął i miałam chwilę wytchnienia.
- Naprawdę muszę nauczyć się rosyjskiego stwierdzałam. - Skurcze były coraz silniejsze i częstsze i w końcu się zatrzymaliśmy. Dymitr wziął mnie na ręce i zaniósł do jednego z pokoi w rezydencji Abe. Była tam Olena matka Dymitra.
- połóż ją na łóżku. Niech wszyscy wyjdą. Ty Dymitr zostań.
Gdy zostaliśmy w trójkę powiedziała do Dymitra coś po rosyjsku, chyba o wodzie ale nie mogę być pewna patrząc na moją znajomość języka i sytuację. Po tym Dymitr wybiegł z pokoju. Następnie zwróciła się do mnie:
- Dobrze Rose, musisz się odprężyć i uregulować oddech. Czy wiesz co ile są skurcze?
- Nie wiem co 5 minut. Są coraz silniejsze.
- To oznacza, że niedługo rodzisz.
- I ten ból się skończy?
- Oczywiście. Czyli jak są bliźniaki?
- Tak
- Wiesz jaka płeć?
- Nie, nie chcieliśmy wiedzieć.
- To dobrze. Lepiej mieć niespodziankę. No to czekają cię trzy porody. - gdy to powiedziała załamałam się.
- jak to trzy? przecież są bliźniaki.
- No tak dzieci urodzisz dwie sztuki ale jeszcze łożysko.
- O matko nie przeżyje tego.
- przeżyjesz, przeżyjesz a zobaczysz jak potem będziesz się dobrze czuła. - Do pokoju wpadł Dymitr z miską wody którą postawił na stoliku następnie podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- I jak? - zapytał
- Bywało lepiej - zażartowałam.
- Dobra za chwile zaczniesz rodzić. - Powiedziała Olena.
- Może wreszcie to się skończy. - Olena siedziała przy moich nogach. A Dymitr wciąż trzymał mnie za rękę i gładził mi włosy.
- No dobra widać już główkę.
I wtedy się zaczęło "Przyj przyj " itp. Cały poród pamiętam jak przez mgłę. Po narodzinach pierwszego dziecka chłopczyka. Olena zaproponowała Dymitrowi przecięcie pępowiny i co nas najbardziej zaskoczyło zemdlał, ale po chwili się obudził.
- Coś masz słabe nerwy towarzyszu. - zażartowałam. po czym chwila wytchnienia minęła i zaczął się drugi poród z którego w zasadzie nic nie pamiętam. Gdy tylko dziecko się urodziło zapadłam się w ciemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz