Aula od ostatniego mojego pobytu tutaj diametralnie się zmieniła. Z przodu był podest o 1 m wysokości, na ścianie po prawej było 5 okien zaczynających się metr nad ziemią, a kończących się pod sufitem, przy każdym oknie były dwie długie zasłony z jakiegoś czerwonego (wyglądającego na ciężki) materiału. na ścianie po lewej było wymalowane duże drzewo na którym były wszystkie rodziny królewskie umieszczone na pniu, w koronie było umieszczone godło rodu Dragomirów a także zdjęcie Lissy jako królowej. Znowuż w korzeniach drzewa był wizerunek świętego Władimira, jako patrona naszej szkoły. Po środku było przejście odznaczające się ciemnym dywanem, po obu stronach przejścia były ustawione rzędy krzeseł, te z przodu były zarezerwowane dla grona pedagogicznego, a te z tyłu dla wszystkich uczniów akademii.
Wraz z Dymitrem skierowaliśmy się do krzeseł z przodu przy samym oknie, żeby nie rzucać się w oczy. Na razie w auli było niewiele osób, zaledwie jakieś 30 uczniów i kilku nauczycieli którzy studiowali swoje grafiki zajęć. Z nauczycieli którzy byli już na sali żadnego nie znałam co świadczyło tylko o tym jak bardzo zmieniała się ta szkoła od kiedy tu uczęszczałam.
-Mamo nudzi mi się.- Poskarżyła się Clara siedząca na moich kolanach.
- Mi też. -Dorzucił Joann.
- Jeszcze chwilkę musimy poczekać aż wszystko się rozpocznie, ale kiedy się już zacznie to wszystko szybko pójdzie.- Powiedział mój ukochany.
- Dlaczego musimy tutaj być?- Spytała Clara, naburmuszona.
- Ponieważ my musimy tu być a nie mamy z kim was zostawić.- Powiedziałam dobitnie.
- To głupie.- Odpowiedziała moja córeczka.
- Tak wiemy, ale za kilka lat będziesz to musiała przetrwać tylko że siedząc tam z tyłu.- Powiedziałam wskazując palcem na wolne miejsca z tyłu.
- No dobra a jak obiecamy wam pierwszą lekcję walki po uroczystości, to będziecie spokojne i przestaniecie marudzić.- Powiedziała Dymitr uśmiechając się szeroko, spojrzałam na niego zdziwiona, bo jak na razie to właśnie on się sprzeciwiał przeciw nauce naszych dzieci już w wieku 4 lat.
- Naprawdę?!- Wykrzyknęła Clara wraz z Joannem równocześnie.
- Oczywiście na początek nie będzie to nauka wbijania kołka w serce strzygi ani nic podobnego tylko podstawowe ruchy samoobrony.- Powiedziała mój mąż.
Musieliśmy skończyć naszą rozmowę bo nadszedł czas rozpoczęcia i aula zaczęła się zapełniać. Niektórzy zarówno uczniowie jak i nauczyciele dziwnie na nas zerkali. Postanowiliśmy ignorować te spojrzenia, gdy już cała sala była zapełniona na podest wszedł dyrektor Loren. Miał na sobie czarny garnitur i czerwony krawat. Podszedł do mównicy i wygładził na podstawce swoje notatki, po czym spojrzał na salę.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie w nowym roku szkolnym. Ten roku zapowiada się bardzo obiecująco. Do naszej szkoły dołączyło w tym roku aż 20 dziewcząt które będą się uczyły na strażniczki, z czego wynika że w naszej szkole będzie się uczyło aż 44 dampirki co jest wręcz rekordową liczbą. W sumie liczba naszych uczniów będzie wynosiła 529 osób zarówno Morozów jak i dampirów. Jesteśmy wszyscy bardzo dumni z naszych uczniów którzy co roku są coraz lepiej szkoleni, oraz odkrywają coraz to nowsze talenty. Dobrze teraz przejdźmy do grona pedagogicznego. Jak zapewne już wszyscy wiedzą, w tym roku dołączy do grona wspaniała dwójka strażników, jak niektórzy ich określają „żywe legendy”. Zabili więcej strzyg niż nie jeden strażnik w życiu widział. Strażnik Dymitr Bielkov oraz strażniczka Rosmarie Hathaway- Bielkov.- Na Sali wybuchły oklaski. Dyrektor szybko zaczął wszystkich uspokajać.- No jak widzę cieszycie się z przyjazdu naszych czołowych strażników. No dobrze na zajęcia państwa Bielkov będzie uczęszczało 30 najlepszych uczniów naszej szkoły, mam nadzieję że wiecie jakie to wyróżnienie. Do naszej szkoły w tym roku dołączyło także 10 uczniów z akademii w Rumunii, Rosji, Polsce, Kanadzie, Meksyku a także z Hiszpanii. Mam nadzieję że powitacie ich miło. A teraz uważam rok szkolny za rozpoczęty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz