Abe wyłożył
palny magazynów które z skądś zdobył. okazało się, że było tam piętro, parter i
rozległe piwnice, w których było masę, małych zakamarków. Postanowiliśmy, że na
początku wejdziemy do środka, wybijając okna i robiąc w środku jak najwięcej
światła.
Następnie
mieliśmy przeszukać parter i piętro podzieleni na dwie grupy. Do piwnicy
zamierzaliśmy wejść wszyscy na raz dla naszego bezpieczeństwa, a tam chcieliśmy
zabezpieczyć wszystkie pomieszczenia. Atak planowaliśmy równo w południe, kiedy
słońce jest najwyższe i świeci najjaśniej.
Planowaliśmy tak
aż samolot zaczął lądować. Usiedliśmy na swoich miejscach i zapieliśmy
pasy. Zaczęliśmy ładować.
Gdy
wylądowaliśmy, wszyscy się wypakowali, została każdemu rozdana broń, kołki
każdy już miał. Ja, Aleksy i Abe mieliśmy kilka granatów. Zapoznaliśmy resztę
grupy z planami ataku. Podzieliliśmy się w grupy. I weszliśmy do akcji.
Moja grupa
została przed magazynami przy jednym wejściu a druga poszła do tylnego wejścia.
Zbliżała się 12:00 czas, wkroczenia do akcji, gdy tylko wybiło południe,
wrzuciliśmy granaty do środka budynku.
Gdy tylko
usłyszeliśmy, ze wybuchają także po drugiej stronie, wyważyłem drzwi jednym kopnięciem
i wszedłem do środka. Naszym zadaniem było przeszukanie parteru.
Weszliśmy do
hali wypełnionej starymi pudłami i kontenerami. Zaczęliśmy się rozpraszać i
przeszukiwać każdy kąt. Ja poszedłem wraz z Emilem na prawo, reszta grupy
porozchodziła się w różne strony.
Byłem czujny,
kołek miałem w pogotowiu. przeglądaliśmy coraz większe kontenery w których
mogły znajdować się strzygi. Podeszliśmy do kolejnego kontenera otworzyliśmy
go, a ze środka wyskoczyły dwie strzygi.
Zaczęliśmy
walczyć ja z jedną, a Emil z drugą. Pokonanie, ich nie było trudne. Kiedy tylko
je pokonaliśmy poszliśmy dalej. Na naszej drodze spotkaliśmy jeszcze trzy
strzygi.
Zebraliśmy się
po środku hali.
- U nas pusto. -
Powiedział Abe, który dowodził grupą która szła na górę.
- U nas też.
Było kilka strzyg ale je pokonaliśmy. - powiedziałem.
- Dobra to teraz
schodzimy do piwnic. Moja grupa i idzie od zewnątrz.
- Wchodzimy o...
- zerknąłem na zegarek była 12:30. - 12:40.
- To my idziemy.
- powiedział odchodząc.
Ja ruszyłem z
moją grupą w stronę drzwi do piwnicy. Przystanęliśmy tam i czekaliśmy.
Minuty ciągnęły
się niemiłosiernie. W końcu wybiła godzina ataku. Otworzyłem drzwi i zacząłem
schodzić po schodach. Słyszałem jak za mną inni strażnicy także schodzą.
Kopnąłem drzwi na dole, otworzyły się. Weszliśmy do korytarza. Paliło się w nim
zaledwie kilka latarni. Szliśmy dalej sprawdzaliśmy po kolei wszystkie pokoje.
W jednym z nich nic nie było po za skrawkami sznura w rogu. Poszliśmy dalej,
kiedy nagle za rogu wyskoczyło osiem strzyg. Od razu ruszyliśmy do walki. Jedna
ze strzyg rzuciła się na mnie. Wymierzyła mi cos w bok głowy ale sprawnie się
uchyliłem. Spróbowałem wymierzyć kołkiem cios w brzuch ale strzyga odparła mój
atak. Chciała kopnąć mnie w brzuch ale odskoczyłem do tyłu. Kątem oka
zauważyłem, że reszta grupy walczy z resztą strzyg. Zamachnąłem się kołkiem
wymierzyłem jej idealny cios w serce. Po chwili strzyga leżała martwa na ziemi.
Od razu włączyłem się do walki z inną strzygą. Walka trwała kiedy już
wszystkie strzygi zostały zabite
usłyszeliśmy odgłosy walki gdzieś w głębi korytarza. Zaczęliśmy biec w tamtą
stronę. Wbiegliśmy do średniej wielkości sali. Gdzie grupa Abe zmagała się z 15
strzygami. Od razu ruszyliśmy im z pomocą. Już po chwili połowa z nich leżała
na ziemi zabita. Walczyliśmy dalej, po jakichś dziesięciu minutach wszystkie
leżały na zabite.
- Jak u was? -
spytałem Aleksa.
- Wiesz co
całkiem nieźle spotkaliśmy za ledwie dwie samotne strzygi no i teraz ta grupka.
A u was?
- My mieliśmy
małe starcie z ósemką, a wtedy przybiegliśmy tutaj.
- Dobra
przeszukujemy teraz sale, o których mówiła Lissa. - Powiedział Abe.
Wchodziliśmy do
kolejnych sal, które były puste, Zacząłem tracić nadzieje. Gdy stanęliśmy przed
podwójnymi drzwiami. Wraz z Aleksem je wywarzyliśmy. Było to przestronne
pomieszczenie, gdzie na środku było krzesło na którym siedziała Rose.
Podbiegłem do
niej, uklęknąłem przy niej była nieprzytomna. Po chwili zaczęła się budzić. Gdy
mnie zobaczyła w jej oczach zobaczyłem przerażenie.
- To pułapka. -
wyjąkała.
Wtedy wyskoczyło
na nas około trzydziestu strzyg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz