środa, 22 lipca 2015

Księga I rozdział XXI

O 11 miał być chrzest maluchów. Więc musiałam wstać o 8 żeby wszystko przygotować. Szybko poszłam wziąć przyśnić i umyć włosy. Potem zjadłam śniadanie. Wróciłam do bliźniaków. Wzięłam Joanna bo się już obudził zaczęłam go karmić. Po tym jak się już najadł położyłam go do łóżeczka i zaczęłam napuszczać wody do wanienki. Wzięłam go i zaczęłam ostrożnie myć. Zajęło mi to jakieś 10 minut. Założyłam mu pieluszkę i z powrotem włożyłam do łóżeczka. Dałam mu grzechotkę żeby mu się nie nudziło. Clara się już obudziła, nakarmiłam ja i tez zaczęłam myć. Dymitr mi w ogóle nie pomagał. Wszystko musiałam robić sama. Złość po wczorajszym zajściu już mi minęła ale jeszcze trochę go pomęczę milczeniem. Skończyłam myć Clarę i zaczęłam ją wycierać. Usłyszałam jak drzwi się otwierają ktoś podszedł i zaczął całować mnie w szyję.
- Przeszkadzasz mi. - Wzięłam Clarę po czym przeszłam do pokoju.
- Ale Rose już cię przepraszałem 1000 razy co jeszcze mogę zrobić. - Nie odpowiedziałam mu.
Położyłam Clare do łóżeczka i jej także dałam grzechotkę a sama poszłam do łazienki się przebrać.
- Rose przepraszam cię nie wiem jak mogłem ci nie uwierzyć. Wiem że ty byś nigdy czegoś takiego nie wymyśliła.
- Szybko do tego doszedłeś. - Ubrałam kremową koronkową sukienkę z długim rękawem sięgająca do kolan. Po chwili wyszłam z łazienki.
- Rose proszę wybacz mi.
- Nie zasłużyłeś na wybaczenie.
Wzięłam Joanna i zaczęłam go ubierać. Założyłam mu czarny garnitur i muszkę wyglądał jak prawdziwy dżentelmen. Odłożyłam go i wzięłam Clarę. Jej założyłam białe rajstopki i białą sukienkę. Wyglądała ślicznie do tego białe buciki.
- Roza... Roza.. Proszę Roza...
- Dymitr nie musisz ponieść konsekwencję swoich czynów. - W duchu nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Ale Rose proszę. - znów do mnie podszedł. - Pamiętasz jak cię raz uderzyłam w twarz gdy uciekaliśmy przed władzami. To może się za chwile powtórzyć.
- Ale... - Zaczął się odsuwać.
- Dymitr. - Zawołałam.
- Tak. - Odpowiedział zgaszony.
- Już dawno ci wybaczyłam. - Podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Cieszę się Rose.
- Idź się lepiej ubrać bo za pół godziny wychodzimy z domu.
- Dobrze.
Dymitr wyszedł a ja wzięłam bliźniaki zaniosłam na dół do wózka. Po chwili wszyscy byliśmy już na dole.
- To co idziemy. - powiedziała Olena.
- Tak.
Wyszliśmy z domu. Do kościoła było jakieś pięć minut drogi. Przeszliśmy przez bramę i stanęliśmy przed kościołem czekając na świadków. Po chwili przyszedł Antek.
- Hej, przeprószam za spóźnienie idziemy?
- czekamy jeszcze na Aleksa. - Powiedział Dymitr.
- Okok.
Aleks spóźniał się już 10 minut.
- Gdzie on jest? - Spytałam Dymitra.
- Nie wiem powinien już być.
- Ale go nie ma.
Po chwili przybiegł zmachany Aleks.
- Przepraszam za spóźnienie ale musiałem jeszcze coś załatwić.
- Idziemy już do środka.
Wózek zostawiliśmy na zewnątrz a sami weszliśmy do kościoła. Poszliśmy do pierwszej ławki. Chrzestnymi Joanna byli Karolina z Aleksem a Clary Wiktoria z Antkiem. Ceremonia się rozpoczęła.
- O co prosicie Kościół święty dla Clary i Joanna?
- O chrzest.
Prosząc o Chrzest dla Waszych dzieci przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania ich w wierze, aby zachowując Boże przykazania, miłowali Boga i bliźniego, jak nauczył nas Jezus Chrystus. Czy jesteście świadomi tego obowiązku?
- Tak, jesteśmy tego świadomi.
- A wy, Rodzice chrzestni, czy jesteście gotowi pomagać rodzicom tych dzieci w wypełnianiu obowiązku?
- Jesteśmy gotowi.
- Claro wspólnota chrześcijańska przyjmuje cię z wielką radością. Ja zaś w imieniu tej wspólnoty znaczę cię znakiem Krzyża, a po mnie naznaczą cię tym samym znakiem Chrystusa Zbawiciela twoi rodzice i chrzestni.
Ksiądz podszedł do Clary i nakreślił na jej czole znak krzyża, po czym ja zrobiłam to samo a po mnie Dymitr, Wiktoria oraz Antek.
- Joannie, wspólnota chrześcijańska przyjmuje cię z wielką radością. Ja zaś w imieniu tej wspólnoty znaczę cię znakiem Krzyża, a po mnie naznaczą cię tym samym znakiem Chrystusa Zbawiciela twoi rodzice i chrzestni.
Ksiądz podszedł do Joanna i nakreślił na jego czole znak krzyża po czym Dymitr zrobił to sam po nim ja potem Karolina i Aleks.
- Drodzy rodzice i chrzestni. Przyniesione przez was dzieci otrzymują z miłości Bożej przez sakrament Chrztu nowe życie z wody i z Ducha Świętego. Starajcie się wychować je w wierze tak, aby zachować w nich to Boże życie od skażenia grzechem i umożliwić jego ustawiczny rozwój. Jeśli więc, kierując się wiarą, jesteście gotowi podjąć się tego zadania, to wspominając swój własny Chrzest, wyrzeknijcie się grzechu i wyznajcie wiarę w Jezusa Chrystusa. Jest to wiara Kościoła, w której wasze dzieci otrzymują Chrzest. Czy wyrzekacie się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?
- Wyrzekamy się!
- Taka jest nasza wiara. Taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą, w Chrystusie, Panie naszym.
- Amen.
- Czy chcecie, aby Clara otrzymała chrzest w wierze Kościoła, którą przed chwilą wyznaliśmy?
- Chcemy.
-Claro, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
Czoło Clary zostało namaszczone Krzyżem świętym, Wiktoria daje białą szatkę,
- Claro, stałaś się nowym stworzeniem i przyoblekłaś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomogą ci zachować godność dziecka Bożego nieskalaną aż po życie wieczne.
- Amen.
Czy chcecie, aby Joann otrzymał chrzest w wierze Kościoła, którą przed chwilą wyznaliśmy?
- Chcemy.
-Joannie, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.
Czoło Joanna zostało namaszczone Krzyżem świętym, Karolina daje białą szatkę,
- Joann, stałeś się nowym stworzeniem i przyoblekłeś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomogą ci zachować godność dziecka Bożego nieskalaną aż po życie wieczne.
- Amen.
Przyjmujcie światło Chrystusa, Antek z Aleks poszli  zapalić świecę.
- Podtrzymywanie tego światła powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dzieci, oświecone przez Chrystusa, postępowały zawsze jak dzieci światłości, a trwając w wierze, mogły wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem z wszystkimi Świętymi w niebie.
Potem poszliśmy jeszcze do komunii. Po mszy poszliśmy podpisać dokumenty do zachrystii i wyszliśmy z kościoła. Doszliśmy do domu. Pierwsze co to Wszyscy gościem dali bliźniakom prezenty. Położyłam bliźniaki spać po czym zeszłam na dół. Wszyscy zasiedliśmy do obiadu. Było nas około 25. Impreza minęła w miłym towarzystwie.
Po tym jak wszyscy goście wyszli pomogłam Olenie w zmywaniu naczyń. Po jakiejś godzinie poszłam do bliźniaków żeby je nakarmić. Po nakarmieniu je wykapałam i uśpiłam. Do pokoju wszedł Dymitr. Akurat siedziałam przy łóżeczkach.
- Bardzo spokojnie przeżyły chrzest prawda.- Powiedziałam.
- Nadzwyczajnie.
- Idę wsiąść kąpiel.
- Dobrze.
Poszłam do łazienki i napuściłam sobie całą wannę wody. Nalałam do niej olejku migdałowego. Jutro trzeba było się spakować bo we wtorek wyjeżdżamy w końcu na dwór. Jak ja się stęskniłam za Lissą i za wszystkimi przyjaciółmi. Jestem ciekawa jak teraz już wygląda mała Rose. Ciekawe czy nasze mieszkanie jest dalej puste mieliśmy tam urządzony śliczny pokój dla bliźniaków. Pierwsze co zrobię po przyjeździe na dwór to pójdę do Lissy. Mam nadzieje ze znajdzie dla mnie trochę czasu. Mam jej tyle do powiedzenia. Po jakiś 30 minutach wyszłam i się ubrałam w koszulkę nocną. Poszłam do pokoju i zobaczyłam Dymitra który czytał western.
- Nie masz co robić prawda. Cały czas tylko czytasz te westerny nie znudziły ci się jeszcze. - zaśmiałam się.
- Rose one się nie mogą znudzić. Idę się wykąpać.
- Dobrze.
Popatrzyłam jeszcze na bliźniaki i poszłam spać. Obudził mnie płacz Clary o 1:00 w nocy. Wstałam i zaczęłam ją karmić. po chwili zaczęłam budzić Dymitra.
- Dymitr, Dymitr wstawaj.
- Co się stało? - spytał zaspany.
- Clarze trzeba zmienić pieluszkę.
- I dlatego mnie obudziłaś. Nie mogłaś tego zrobić sama?
- No właśnie nie bo akurat muszę....
- No co musisz? - Joann zaczął się budzić co mi dało wymówkę żeby nie zmieniać pieluszki Clarze.
- Musze nakarmić Joanna.
- No dobrze wybaczam ci. - Wstał i wziął Clare.
Zaczęłam karmić Joanna. Po skończeniu dałam go Dymitrowi.
- Jeszcze mu.
- Dobrze ale robię to ostatni raz za ciebie.
- Dobrze, dobrze.
Położyłam się i znowu zasnęłam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz