O 11 miał być chrzest maluchów. Więc
musiałam wstać o 8 żeby wszystko przygotować. Szybko poszłam wziąć przyśnić i
umyć włosy. Potem zjadłam śniadanie. Wróciłam do bliźniaków. Wzięłam Joanna bo
się już obudził zaczęłam go karmić. Po tym jak się już najadł położyłam go do
łóżeczka i zaczęłam napuszczać wody do wanienki. Wzięłam go i zaczęłam ostrożnie
myć. Zajęło mi to jakieś 10 minut. Założyłam mu pieluszkę i z powrotem włożyłam
do łóżeczka. Dałam mu grzechotkę żeby mu się nie nudziło. Clara się już
obudziła, nakarmiłam ja i tez zaczęłam myć. Dymitr mi w ogóle nie pomagał.
Wszystko musiałam robić sama. Złość po wczorajszym zajściu już mi minęła ale
jeszcze trochę go pomęczę milczeniem. Skończyłam myć Clarę i zaczęłam ją
wycierać. Usłyszałam jak drzwi się otwierają ktoś podszedł i zaczął całować
mnie w szyję.
- Przeszkadzasz mi. - Wzięłam
Clarę po czym przeszłam do pokoju.
- Ale Rose już cię przepraszałem
1000 razy co jeszcze mogę zrobić. - Nie odpowiedziałam mu.
Położyłam Clare do łóżeczka i jej
także dałam grzechotkę a sama poszłam do łazienki się przebrać.
- Rose przepraszam cię nie wiem jak
mogłem ci nie uwierzyć. Wiem że ty byś nigdy czegoś takiego nie wymyśliła.
- Szybko do tego doszedłeś. -
Ubrałam kremową koronkową sukienkę z długim rękawem sięgająca do kolan. Po
chwili wyszłam z łazienki.
- Rose proszę wybacz mi.
- Nie zasłużyłeś na wybaczenie.
Wzięłam Joanna i zaczęłam go
ubierać. Założyłam mu czarny garnitur i muszkę wyglądał jak prawdziwy
dżentelmen. Odłożyłam go i wzięłam Clarę. Jej założyłam białe rajstopki i białą
sukienkę. Wyglądała ślicznie do tego białe buciki.
- Roza... Roza.. Proszę Roza...
- Dymitr nie musisz ponieść
konsekwencję swoich czynów. - W duchu nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Ale Rose proszę. - znów do mnie
podszedł. - Pamiętasz jak cię raz uderzyłam w twarz gdy uciekaliśmy przed
władzami. To może się za chwile powtórzyć.
- Ale... - Zaczął się odsuwać.
- Dymitr. - Zawołałam.
- Tak. - Odpowiedział zgaszony.
- Już dawno ci wybaczyłam. -
Podeszłam do niego i go pocałowałam.
- Cieszę się Rose.
- Idź się lepiej ubrać bo za pół
godziny wychodzimy z domu.
- Dobrze.
Dymitr wyszedł a ja wzięłam
bliźniaki zaniosłam na dół do wózka. Po chwili wszyscy byliśmy już na dole.
- To co idziemy. - powiedziała
Olena.
- Tak.
Wyszliśmy z domu. Do kościoła było
jakieś pięć minut drogi. Przeszliśmy przez bramę i stanęliśmy przed kościołem czekając
na świadków. Po chwili przyszedł Antek.
- Hej, przeprószam za spóźnienie
idziemy?
- czekamy jeszcze na Aleksa. -
Powiedział Dymitr.
- Okok.
Aleks spóźniał się już 10 minut.
- Gdzie on jest? - Spytałam Dymitra.
- Nie wiem powinien już być.
- Ale go nie ma.
Po chwili przybiegł zmachany Aleks.
- Przepraszam za spóźnienie ale
musiałem jeszcze coś załatwić.
- Idziemy już do środka.
Wózek zostawiliśmy na zewnątrz a
sami weszliśmy do kościoła. Poszliśmy do pierwszej ławki. Chrzestnymi Joanna
byli Karolina z Aleksem a Clary Wiktoria z Antkiem. Ceremonia się rozpoczęła.
- O co prosicie Kościół święty dla
Clary i Joanna?
- O chrzest.
Prosząc o Chrzest dla Waszych dzieci
przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania ich w wierze, aby zachowując Boże
przykazania, miłowali Boga i bliźniego, jak nauczył nas Jezus Chrystus. Czy
jesteście świadomi tego obowiązku?
- Tak, jesteśmy tego świadomi.
- A wy, Rodzice chrzestni, czy
jesteście gotowi pomagać rodzicom tych dzieci w wypełnianiu obowiązku?
- Jesteśmy gotowi.
- Claro wspólnota chrześcijańska
przyjmuje cię z wielką radością. Ja zaś w imieniu tej wspólnoty znaczę cię
znakiem Krzyża, a po mnie naznaczą cię tym samym znakiem Chrystusa Zbawiciela
twoi rodzice i chrzestni.
Ksiądz podszedł do Clary i nakreślił
na jej czole znak krzyża, po czym ja zrobiłam to samo a po mnie Dymitr,
Wiktoria oraz Antek.
- Joannie, wspólnota chrześcijańska
przyjmuje cię z wielką radością. Ja zaś w imieniu tej wspólnoty znaczę cię
znakiem Krzyża, a po mnie naznaczą cię tym samym znakiem Chrystusa Zbawiciela
twoi rodzice i chrzestni.
Ksiądz podszedł do Joanna i
nakreślił na jego czole znak krzyża po czym Dymitr zrobił to sam po nim ja
potem Karolina i Aleks.
- Drodzy rodzice i chrzestni.
Przyniesione przez was dzieci otrzymują z miłości Bożej przez sakrament Chrztu
nowe życie z wody i z Ducha Świętego. Starajcie się wychować je w wierze tak,
aby zachować w nich to Boże życie od skażenia grzechem i umożliwić jego
ustawiczny rozwój. Jeśli więc, kierując się wiarą, jesteście gotowi podjąć się
tego zadania, to wspominając swój własny Chrzest, wyrzeknijcie się grzechu i
wyznajcie wiarę w Jezusa Chrystusa. Jest to wiara Kościoła, w której wasze
dzieci otrzymują Chrzest. Czy wyrzekacie się grzechu, aby żyć w wolności dzieci
Bożych?
- Wyrzekamy się!
- Taka jest nasza wiara. Taka jest
wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą, w Chrystusie, Panie
naszym.
- Amen.
- Czy chcecie, aby Clara otrzymała
chrzest w wierze Kościoła, którą przed chwilą wyznaliśmy?
- Chcemy.
-Claro, ja ciebie chrzczę w imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi
Świętemu.
Czoło Clary zostało namaszczone
Krzyżem świętym, Wiktoria daje białą szatkę,
- Claro, stałaś się nowym
stworzeniem i przyoblekłaś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę.
Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomogą ci zachować godność dziecka Bożego
nieskalaną aż po życie wieczne.
- Amen.
Czy chcecie, aby Joann otrzymał
chrzest w wierze Kościoła, którą przed chwilą wyznaliśmy?
- Chcemy.
-Joannie, ja ciebie chrzczę w imię
Ojca i Syna i Ducha Świętego.
- Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi
Świętemu.
Czoło Joanna zostało namaszczone
Krzyżem świętym, Karolina daje białą szatkę,
- Joann, stałeś się nowym
stworzeniem i przyoblekłeś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę.
Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomogą ci zachować godność dziecka Bożego
nieskalaną aż po życie wieczne.
- Amen.
Przyjmujcie światło Chrystusa, Antek
z Aleks poszli zapalić świecę.
- Podtrzymywanie tego światła
powierza się wam, rodzice i chrzestni, aby wasze dzieci, oświecone przez
Chrystusa, postępowały zawsze jak dzieci światłości, a trwając w wierze, mogły
wyjść na spotkanie przychodzącego Pana razem z wszystkimi Świętymi w niebie.
Potem poszliśmy jeszcze do komunii.
Po mszy poszliśmy podpisać dokumenty do zachrystii i wyszliśmy z kościoła.
Doszliśmy do domu. Pierwsze co to Wszyscy gościem dali bliźniakom prezenty.
Położyłam bliźniaki spać po czym zeszłam na dół. Wszyscy zasiedliśmy do obiadu.
Było nas około 25. Impreza minęła w miłym towarzystwie.
Po tym jak wszyscy goście wyszli
pomogłam Olenie w zmywaniu naczyń. Po jakiejś godzinie poszłam do bliźniaków
żeby je nakarmić. Po nakarmieniu je wykapałam i uśpiłam. Do pokoju wszedł
Dymitr. Akurat siedziałam przy łóżeczkach.
- Bardzo spokojnie przeżyły chrzest
prawda.- Powiedziałam.
- Nadzwyczajnie.
- Idę wsiąść kąpiel.
- Dobrze.
Poszłam do łazienki i napuściłam
sobie całą wannę wody. Nalałam do niej olejku migdałowego. Jutro trzeba było
się spakować bo we wtorek wyjeżdżamy w końcu na dwór. Jak ja się stęskniłam za
Lissą i za wszystkimi przyjaciółmi. Jestem ciekawa jak teraz już wygląda mała
Rose. Ciekawe czy nasze mieszkanie jest dalej puste mieliśmy tam urządzony
śliczny pokój dla bliźniaków. Pierwsze co zrobię po przyjeździe na dwór to
pójdę do Lissy. Mam nadzieje ze znajdzie dla mnie trochę czasu. Mam jej tyle do
powiedzenia. Po jakiś 30 minutach wyszłam i się ubrałam w koszulkę nocną.
Poszłam do pokoju i zobaczyłam Dymitra który czytał western.
- Nie masz co robić prawda. Cały
czas tylko czytasz te westerny nie znudziły ci się jeszcze. - zaśmiałam się.
- Rose one się nie mogą znudzić. Idę
się wykąpać.
- Dobrze.
Popatrzyłam jeszcze na bliźniaki i
poszłam spać. Obudził mnie płacz Clary o 1:00 w nocy. Wstałam i zaczęłam ją
karmić. po chwili zaczęłam budzić Dymitra.
- Dymitr, Dymitr wstawaj.
- Co się stało? - spytał zaspany.
- Clarze trzeba zmienić pieluszkę.
- I dlatego mnie obudziłaś. Nie
mogłaś tego zrobić sama?
- No właśnie nie bo akurat muszę....
- No co musisz? - Joann zaczął się
budzić co mi dało wymówkę żeby nie zmieniać pieluszki Clarze.
- Musze nakarmić Joanna.
- No dobrze wybaczam ci. - Wstał i
wziął Clare.
Zaczęłam karmić Joanna. Po
skończeniu dałam go Dymitrowi.
- Jeszcze mu.
- Dobrze ale robię to ostatni raz za
ciebie.
- Dobrze, dobrze.
Położyłam się i znowu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz